Home RodzicielstwoDziecko Inhalator dla dzieci, czyli oby do wiosny

Inhalator dla dzieci, czyli oby do wiosny

by Matczyne Fanaberie

Hasło inhalator dla dzieci pojawiło się na wizycie u pediatry, gdy Pierworodna miała około 6 miesięcy – powiedzieliśmy, że nie mamy i lekarz temat zakończył. Jednak, gdy Pierworodna rozpoczęła swój etap przedszkolny i zaczęła zbyt często pociągać nosem, a kolejna wizyta u lekarza zakończyła się listą leków wraz z antybiotykiem powiedziałam basta. Skoro to ma być takie cudowne to trzeba sprawdzić.

Długo „wertowałam” Internet w poszukiwaniu super inhalatora dla dzieci, nebulizatora, który pozwoli mi ulżyć dziecku.
Pytałam na forach i grupach dyskusyjnych i tak powstała lista cech, którą powinien mieć nasz wybawca, wspomożyciel w chorobie i pomocnik Fridy w walce z katarem u Pierworodnej.

Inhalator dla dzieci

Moja subiektywna lista cech niezbędnych: 

  • łatwy w użyciu
  • przyjazny wygląd (ważne w kontekście korzystania przez dziecka)
  • do zastosowania dla małych i dużych, czyli dwie wielkości maseczek
  • umożliwiający dwa tempa nebulizacji
  • małych rozmiarów
  • posiadający odpowiednią długość przewodu od maski do inhalatora (wydawałoby się banalne, ale widziałam takie, których przewód był bardzo krótki, co powoduje pewien dyskomfort w użyciu)
  • posiadający uchwyt na trzymanie maseczki, co sprzyja zachowaniu sterylnych warunków
  • posiadający system antywlewowy, czyli dziecko samo nie doleje jakiejś mikstury, gdy zostawimy je na chwilę samo
  • umożliwiający rozpylanie wszystkich rodzajów leków wziewnych
  • dobrze rozpylający nawet małe ilości leku

Po przestudiowaniu listy wybór padł na piękną biedroneczkę 🙂 czyli Inhalator dla dzieci Flaem Nuova Magic Care Żuczek Mr Beetle.

inhalator dla dzieci
źródło: novamed.pl
 Skład zestawu: inhalator Mr Beetle, dwa dodatkowe filtry powietrza, przewód zasilający, przewód powietrzny, nebulizator, ustnik, maska dla dorosłych, maska dla dzieci, torba na zestaw

Przyznam szczerze, że zakupiliśmy go z myślą o Pierworodnej jednakże zarówno Ojciec jak i ja wielokrotnie już skorzystaliśmy z tego dobrodziejstwa. Jak się okazało jest także wybawieniem w okresie ciąży, gdy mam „zawalone” zatoki, a nie chcę korzystać z „wszędobylskich” antybiotyków.

Oczywiście można przejść przez katar, wszelkiego rodzaju zapalenia górnych dróg oddechowych bez „biedronki”. Jednakże z Inhalatorem Mr Beetle leczenie jest szybsze i skuteczniejsze, co skraca czas choroby mojej czy maluszka.
Rola inhalatora opiera się na nebulizacji, czyli podawaniu płynnych leków w postaci rozpylonej mgły. Zaletą stosowania tej metody jest przyspieszenie działania leku oraz zmniejszenie wielkości dawki, co pozwala ograniczać możliwe niekorzystne skutki uboczne.

Sądzę, że w szybkiej akceptacji przez Pierworodną dużą rolę odegrał kształt inhalatora, który  wręcz zachęca,
a nie odstrasza dziecko. U nas Pierworodna sama domaga się biedronki.
Początkowo, gdy trudno jej było wysiedzieć z maseczką przez cały czas inhalacji uruchamialiśmy przyjazną „Świnkę Pepę” czyli dziecko się inhalowało i korzystało z możliwości obejrzenia bajki w TV, na co nie często ma pozwalane.

Inhalator to jeden z naszych pomocników. Odporność dzieci staramy się wspierać i budować cały rok. Kiedy za oknem plucha i coraz częściej pojawiają się infekcje sięgamy po domowe syropy na kaszel i bierzemy w ruch miksturę na odporność.

You may also like

2 komentarze

Jola 2 października 2015 - 20:32

Dla mnie najważniejsze jest tempo nubilizacji, w szczególności gdy podaje sterydy podczas duszności. A dzieciak sprytny – wie ze pomaga, wiec grzecznie sie inhaluje

Odpowiedź
Zwykła Matka 6 lutego 2017 - 11:32

Zaintrygowałąś mnie, przyjrzę mu się 🙂

Odpowiedź

Zostaw komentarz