Dzieci coraz większe i postanowiliśmy, że w tym roku raz w miesiącu – cały dzień dla rodziny. W tym miesiącu wybrałam dwie atrakcje: Lodowisko w ramach akcji Zimowy Narodowy oraz Wystawę klocków LEGO. Dziś o pierwszej z nich i spojrzenie na Stadion jako miejsce dla matki z dzieckiem.
Żadnych zakupów, szalonego sprzątania, szybkiego prania, etc. To ma być dzień tylko dla nas i dzieciaków. Nic nie może nas rozpraszać. Fajnie, gdy będzie to aktywnie spędzony czas.
Wiedziałam, że na pewno nie możemy się wybrać tam w weekend, gdyż zależało nam, aby uniknąć tłumów ludzi. Nie wiedziałam jeszcze jak uda nam się ogarnąć Juniora podczas takiej eskapady, ale kto nie próbuje ten wie. Obie atrakcje są na Stadionie Narodowym, który dotychczas odwiedzaliśmy koncertowo i bez dzieci.
Lodowisko
Lodowiska na Stadionie Narodowym cieszą się bardzo dużą popularnością dlatego wybraliśmy się na pierwszą turę, na 9.30, aby jak najbardziej zminimalizować tłumy ludzi. Tym bardziej, że w Warszawie aktualnie trwają ferie.
Bilety kupiłam online, nie chciałam też tracić czasu, gdyby się okazało, że trzeba odstać w kolejce, bo taki głosy znalazłam na forach.
To był dobry wybór. Następny slot był już bardziej oblegany.
Fajnie, że nie zrobiono jednego wielkiego lodowiska, a podzielono płytę boiska na trzy lodowiska, w tym dwa połączone lodową ścieżką. Cała organizacja, przekazywanie informacji przez pracowników na plus. Ludzie się uśmiechali 🙂
Nie wiem, czy ich uśmiech był wywołany naszym uśmiechem, ale cieszy, że czułam się tak dobrze, a nie jak intruz 🙂
Na lodowiskach jest wiele atrakcji dla dzieci. Podczas zakupu biletów online na lodowisko zastanawiałam się przez chwilę nad „Porankiem dla dzieci z Kinder Pingui”, w trakcie których dzieci, w formie zabawy, uczą się jazdy na łyżwach.
Jednak po rozmowie z pracownikiem na Infolinii stwierdziłam, że na pierwszy raz łyżwy i foczka 🙂
Podpatrując jednak zajęcia, byłam pełna podziwu dla osób prowadzących jak i maluszków.
Animatorzy nie pozwalali się nudzić. Mam jednak wrażenie, że dziecko musi już pewnie stać na łyżwach.
Dla naszej córki Foczki to kapitalna sprawa.
Można je wypożyczyć razem z łyżwami w wypożyczalni na terenie Stadionu. Teoretycznie na 30 minut, a nie na cały slot, ale Pan z wypożyczalni od razu uprzedził, że jeśli oddamy do 40 minut też będzie ok.
Dla dzieci, które już stoją na lodzie są też pingwinki, które pomagają w jeździe.
Pierworodna była wniebowzięta. Co chwilę tylko krzyczała szybciej, szybciej.
Oczywiście była też chwila grozy. Niestety już na samym początku zanim weszliśmy na płytę.
Okazało się, że nie ma łyżew dla takich maluchów.
Jest dla mnie jasne, że lodowisko to jedno, wypożyczalnia sprzętu drugie, ale warto byłoby na stronach umieścić informację, że łyżwy są od numeru 27. Gdy nasza Pierworodna usłyszała, że nie ma dla niej łyżew, bo ma za małe nóżki to myślałam, że to ja się popłaczę. Na szczęście miałam dodatkowe grube skarpety i była foczka.
Ogólnie wypad na lodowisko uważam jednak za udany.
Dzięki temu, że byłyśmy na pierwszym slocie można było bez problemu także Juniora nakarmić w Ice Barze, bo były tam jeszcze pustki. Inaczej byłby problem i raczej byśmy nie pojeździły.
Plusem jest możliwość wypożyczenia łyżew, foki czy pingwina, ale także kasku do jazdy po lodzie.
Oczywiście lodowisko to nie wszystko.
Można także skorzystać z jazdy pontonem z lodowej górki, wziąć udział w disco lodowisko, czy poszaleć na krytym skateparku na parkingu podziemnym Stadionu Narodowego. Widziałam też przygotowane stoliczki z kredkami i malowankami.
Do 1 lutego trwają ferie na Narodowym więc trzeba być przygotowanym na większe grupy dzieci i młodzieży.
Kilka obserwacji odnośnie Stadionu jeśli wybierasz się tam z małym dzieckiem:
Niestety jedno wielkie ALE od matki karmiącej:
brak miejsca dla matki karmiącej.
Ktoś może powiedzieć, że zawsze można znaleźć ustronne miejsce, ale wierzcie mi nie było to wcale łatwe. Wręcz było niemożliwe, wszędzie gwar, dużo dzieci i dorosłych. Szczególnie na terenie wystawy klocków. Na lodowisku skorzystaliśmy jeszcze z tego, że było mało osób w Ice Barze. Kolejne karmienie zaliczyliśmy w zaciszu auta na parkingu. Sądzę, że to duży minus. Dzwoniłam nawet na Infolinię, bo trudno było mi uwierzyć, że nie ma takiego miejsca, ale niestety Pani potwierdziła moją obserwację.
przewijak w toalecie damskiej.
Jakież było zdziwienie Pań, gdy Ojciec z Juniorem wychodzili z łazienki damskiej.
Dodatkowo ktoś kto montował przewijak chyba nie ma dziecka, bo chociaż do niskich osób nie należę, aby przewinąć malucha musiałam się wspinać na palce.
Są także plusy:
bardzo dobrze pooznaczane drogi, gdzie, co i jaka atrakcja
czysto
uśmiechnięci i kompetentni ludzie 🙂