Udało mi się zdążyć.
Zanim zostałam żoną i matką pół mojej rodzinnej wsi uznała mnie za starą pannę, do tego nauczycielka, więc już w ogóle kaplica. Jakiś czas temu spotkałam koleżankę z podstawówki i usłyszałam „udało Ci się jednak wyjść za mąż”.
Rzadko mnie zatyka, ale to mnie zatkało, „udało się”?
Jakie udało? Każdy kreuje swój los i wyznacza sobie drogę. W duchu się zaśmiałam, bo przecież zdążyłam wyjść za mąż i urodzić dzieci.
Pamiętam, jak na troskliwe pytania mojej babci „Kiedy Ty wnusiu wyjdziesz za mąż” z niekłamanym uśmiechem odpowiadałam „Wyjść za mąż to nie sztuka. Trzeba to zrobić tak, by za pół roku się nie rozwodzić”.
Potem było „czy Ty zdążysz urodzić dziecko”?
Czasami zaczynałam popadać w tę polską histerię i też zadawać sobie to pytanie. Czy zdążę?
Czasami miałam ochotę krzyknąć odwalcie się, co Was to wszystko obchodzi szanowni państwo, z którym widuję się raz, może dwa w roku. Odczepcie się ode mnie, mojego ciała, moich planów, dziś także od mojego dziecka.
Tak zdążyłam! Udało mi się!
Zdążyłam usłyszeć, że żłobki są dla innych…
Zdążyłam po raz kolejny być intruzem pytając o datę badania dla dziecka w ramach NFZ
Zdążyłam zapomnieć, co to spokojny sen…
Zdążyłam wysłuchać kolejnych obietnic bez pokrycia, którymi politycy szafują przed każdymi wyborami…
Zdążyłam usłyszeć, że ciąża to nie choroba…
Zdążyłam…
Udało mi się…
Udało mi się usłyszeć po raz pierwszy wypowiedziane (wykrzyczane) słowo „mama”
Udało mi się zobaczyć pierwszy krok, pierwszy uśmiech…
Udało mi się pokazać dzieciom, że o szczęście i miłość trzeba dbać…
Udało mi się zabrać je na wspólne oglądanie najpiękniejszych zakątków kraju…
Udało mi się nie przegapić tego momentu w życiu dziecka, gdy naturalna ciekawość świata zamienia się w samodzielność.
Udało mi się nie zwariować – chyba.
Dziś jako matka nadal marzę każdego dnia mieszkając w tym kraju – odwalcie się ode mnie.
Nie pomagajcie mi, matce, bo nie macie zielonego pojęcia czego potrzebuję.
Zwyczajnie mi nie przeszkadzajcie wychowywać moje dzieci na dobrych i mądrych ludzi.
4 komentarze
amen 🙂
<3 nic dodać nic ująć 🙂
Nie tylko w Polsce kobieta słyszy takie pytania 🙂 Najważniejsze, że się udało 🙂
Ja zawze mówię, że nikogo nie należ zmuszac do dzieci, bo to odpowiedzialność do której każdy musi sam dojrzeć a związek być gotowy.