Frużelina pojawiła się na mojej liście do zrobienia, gdy wymyśliłam ciasto z wiśniami i potrzebowałam czegoś, co te wiśnie utrzyma na cieście. Dodatkowo od dawna miałam ochotę na gofry z pyszną, kwaskowatą frużeliną.
Wizyta na sobotnim targu przypieczętowała pomysł zrobienia domowej frużeliny. Wiśnie były dorodne i soczyste i aż wołały, aby je kupić.
Skorzystałam z przepisu Doroty.
Frużelina domowa
- 1 kg wydrylowanych wiśni
- 16 g żelatyny w proszku
- 12 łyżek cukru
- 2 łyżki kwasku cytrynowego lub 3 łyżki soku z cytryny
- 4 łyżeczki mąki ziemniaczanej rozpuszczona w 4 łyżkach wody
Żelatynę zalej 8 łyżkami wody i odstaw do napęcznienia.
W garnku wymieszaj owoce z cukrem. Postawna palniku o średniej mocy i podgrzewaj do rozpuszczenia się cukru
(owoce puszczą sporo soku). Dodać kwasek cytrynowy, wodę z mąką. Dobrze wymieszaj i zagotuj.
Zdejmij z palnika.
Napęczniałą żelatynę dodaj do gorących owoców, wymieszaj.
Postaw znów na palniku i podgrzewaj, mieszając, do całkowitego rozpuszczenia się żelatyny.
Nie doprowadzaj do wrzenia. Zdejmij z palnika, rozłóż do słoiczków, pozostaw do wystudzenia.
Jeżeli frużelina ma być wykorzystana w najbliższym czasie to nie ma potrzeby, aby ją wekować. Jeżeli chcesz przechować na dłużej wekowanie jest wskazane.