Zaproś dziecko do kuchni i pozwól mu na rozwój.
Gotowanie, jak czytanie czy pisanie to umiejętność, której należy uczyć naszych dzieci. Kuchenne zabawy pomagają rozwijać zdolności manualne, matematyczne, logiczne dziecka. Wspierają cierpliwość, dokładność i uczą pewności siebie. Nasze dzieci mają swoje miejsce w kuchennych przestworzach. Pomyśl, jak czuje się Twoje dziecko w kuchni.
Kiedy dziecko może zacząć gotować?
Ja wyznaję teorię, że od urodzenia znajdzie swoje miejsce w kuchni. Jeśli maluchy od dziecka będą wiedziały, że kuchnia to miejsce im przyjazne, gdzie zawsze dzieje się coś interesującego, wręcz magicznego, będą chciały tam chętnie wracać. Sama najwięcej szalałam w kuchni w czasie ciąży i do 6 miesiąca życia dzieci, gdy jeszcze nie były na tyle mobilne, by ot tak zmieniać miejsce pobytu.
Gotowanie to zabawa. Aby jednak była bezpieczna pamiętaj, aby dziecku przekazać najważniejsze zasady bezpieczeństwa w kuchni.
Dlaczego pozwalam dzieciom na obecność w kuchni?
Bo je kocham 🙂
Powiesz, że to banał, a ja wiem, że za tym stwierdzeniem stoi moje doświadczenie, matki i pedagoga. Dzięki obecności w kuchni dziecko nie boi się nowości kulinarnych, gdyż uczestniczy w ich tworzeniu. Poznaje smaki, zapachy półproduktów, z których powstaje potrawa. Nasze dzieci uwielbiają poznawać wszystko różnymi zmysłami. Jedno można spróbować, inne wystarczy powąchać lub dotknąć.
Czy to łatwe?
Tak i nie. Oczywiście można wpuścić dzieciaki do kuchni i stwierdzić, że w sumie przeszkadzają więc niech sobie idą. Można też poświęcić im uwagę, dzielić się swoim doświadczeniem i przede wszystkim pozwolić im, by pokochały tę formę zabawy dziś i skorzystały z ogromu wiedzy jutro.
Od czego zacząć?
1. Pokaż dziecku, że jest ważne w Twoim królestwie.
Tutaj pomogą prawdziwe kuchenne akcesoria. Kup własne garnki, miski, foremki, sztućce i fartuszek. Niech zacznie od drobnych zadań kuchennych. Dla malucha frajdą będzie mieszanie warzyw, wsypywanie przypraw, czy obrywanie drobnych listków z ziół.
Pamiętam, że gdy Antek był jeszcze niemowlakiem garnął się do nas (do mnie i Marysi) i konieczne było przygotowanie dla niego Jego wersji potrawy, którą przygotowywałyśmy z Pierworodną. Dziś z dumą dzieciaki zakładają swoje fartuszki i czapki i szaleją w kuchni.
2. Nie ograniczaj.
Sama się na tym złapałam, gdy Marianna pokazała mi, jak pięknie kroi warzywa podczas warsztatów z Fundacją Szkoła na widelcu. Dla mnie moja czterolatka była na to jeszcze za mała. Nie była 🙂 Pięknie jej to wychodziło. Ostatnio sama poprosiła o możliwość pokrojenia papryki.
3. Pozwól się naśladować.
Jeśli gotujesz regularnie i zdrowo, dzieci będą chciały ci dorównać, a z wiekiem także konkurować z Tobą.
4. Pozwalaj na eksperymenty.
Dzięki takiej możliwości, jaką dostała Marianna odkryła przede mną pyszną domową pastę do kanapek. Teraz wspólnie zajadamy się domowa nutella z daktyli i czekolady.
5. Zarezerwuj więcej czasu niż zwykle 🙂
Kiedy gotujesz lub pieczesz z dziećmi trwa to zwyczajnie dłużej. Czasami pewne czynności trzeba wykonać dwukrotnie, albo kilka razy powtórzyć. Początkowo może to przeszkadzać, ale przy trzecim, czwartym gotowaniu staje się to normalne.
Co zyskuję, jako matka?
Dziecko jest bardziej otwarte na nowości, nie tylko w kuchni. Wspólnie ważąc, mieszając, piekąc i gotując wzmacniamy dobre relacje między sobą, dbamy o nasze więzi. Kiedy spędzamy czas „przy garach” nie tylko gotujemy, ale także dużo rozmawiamy, opowiadamy sobie, jak minął dzień, jakie mamy plany. Wspominamy, a ja często opowiadam im o naszej rodzinie, jej zwyczajach i tradycjach. Co byśmy nie robili w kuchni przede wszystkim dobrze się bawimy i mamy przygotowany pyszny posiłek, który dzieci chętniej zjadają, a dla mnie to genialna lekcja cierpliwości.
Przede wszystkim zyskuję coś, co wierzę, że będzie procentować przez lata 😀 Takim działaniem rozbudzam w dzieciach chęć kulinarnej przygody.
https://www.facebook.com/MatczyneFanaberie/videos/1421604801225068/
Jak jest u Was?
Zapraszacie dzieci do kuchni?
Zdjęcia wykonała Ola z Chwile w kadrze
19 komentarzy
Ja zdecydowanie pozwalam mojemu pięciolatkowi buszowac w kuchni. Gotujmy razem, ale sam też bawi się w kucharza, mieszając sobie różne składniki po czym sam próbuje co mu wyszło:P bywa ciekawie. Kreatywność i swoboda ponad wszystko!Pozdrawiam http://www.geeway.pl
Moja mama nie pozwalała mi na czynny udział w przygotowywaniu posiłków. Jako dziecko miałam zakaz przeszkadzania w kuchni i bardzo tego żałuję. Jako nastolatka musiałam uczyć się wszystkiego sama. Do tej pory się uczę, korzystając z blogów, poradników oraz wiedzy kulinarnej mojej babci. Wiem, że moim dzieciom pozwoliłabym pomagać. Dla nich byłaby to zabawa i nauka zarazem – a dla mnie możliwość budowania jeszcze głębszych relacji 🙂
Co tu można dodać? Dokładnie TAK! Podpisuję się obiema rękami. W sumie nie rozkładałam tego nigdy na części pierwsze, bo po prostu i ja i moje dziewczyny uwielbiamy razem piec, lepić pierogi i kroić, co popadnie. To cudowne chwile i to dla nich przede wszystkim i zawsze im pozwalałam „przeszkadzać”, ale masz rację, to świetna szkoła i sposób na wciągnięcie dzieci w to, co dobre. Piękne zdjęcia, dzieci, to wiadomo 🙂
Mam męża cukiernika – u na po prostu dzieci MUSOWO gotują i pieką. I najpiękniejsza chwila: gdy nasza 4latka ogłosiła „mamo, tato, dziś ja Wam zrobię kolację!” I co? I zrobiła 😀 😀
Ja bardzo lubię kiedy dzieci biorą udział w gotowaniu, szkoda tylko że moją dwójkę szybko to nudzi 🙂
mój synek od początku uczestniczył we wszystkich czynnościach kuchennych. Jak miał trzy miechy, leżał w nujaczku, a ja mu pokazywałam wszystko jak w teatrze. Potem stopniowo się włączał we wszystkie prace i dziś jako trzylatek jest świetnym pomocnikiem. 🙂
Mój półroczny Smyk już teraz towarzyszy mi w gotowaniu, póki co na rękach. Ale jestem pewna że zostanie na dłużej. świetne zdjęcia! 🙂
Ja z dziećmi robię ciastka owsiane, soki naturalne, wspólnie skrobiemy marchewki i inne warzywa, to fajna zabawa i nauka!
Dziecko w kuchni? Superpomysł. Ważne jet wszystko, o czym pisałaś, ale najważniejsze, że dziecko spędza dużo czasu z mamą, może i tatą i czuje się ważne.
jako maniak wszelkiego, co z kuchnią związane nie wyobrażam sobie, żeby mój /daj_Boże_szybko/ przyszły potomek towarzyszył mi tam na każdym kroku. wiem ile daje mi gotowanie, jak bardzo mnie rozwija i co pomaga odkrywać. nie odmówiłabym tego dziecku.
Szczęśliwe dziecko to brudne dziecko, a w kuchni ubrudzić się może bez ograniczeń! 🙂 świetny post i piękne zdjęcia, widać na nich jak wszyscy jesteście szczęśliwi 🙂
To cudowne doświadczenie i okazja do zacieśnienia kontaktów z dzieckiem. Gotowałam wspólnie z moimi dziećmi, teraz robię to z Wnuczkiem, a on uwielbia taką pracę i zabawę!
Ja pamiętam mój kulinarny zachwyt babci kuchnią. Niestety zbyt wcześnie zmarła i nie mogłam poznać jej sekretów kulinarnych.
Bardzo fajnie napisane i piękni pomocnicy na zdjęciach 🙂 Kiedy wyprowadziłam się na swoje i przyszła pora na robienie własnych pierogów, to po sprawdzeniu tylko składników w przepisie od razu wiedziałam co robić, bo przed oczami stało mi wspólne lepienie pierogów z babcią gdy miałam 4 albo 5 lat, więc jak najbardziej popieram wspólne gotowanie 🙂
Świetne zdjęcie 🙂
My z synem również często razem zaglądamy do kuchni. Po pierwsza ja nie lubię gotować, a z nim jest mi raźniej i zawsze ten czas „przy garach” ma większą wartość dodaną, a druga rzecz, która cieszy mnie jeszcze bardziej to fakt, że posiłki przygotowane wspólnie lepiej smakują jemu. Mały jest niejadkiem, więc każdy kęs jest na wagę złota, a wspólne gotowanie bardzo nam to ułatwia 🙂 Fajnie, że o tym napisałaś. To takie ważne, żeby dzieci uczyły się od nas i żeby spędzać z nimi czas, nawet w kuchni 🙂
Gratulacje! To wspaniałe, że zarażasz dzieci pasją do gotowania. Od małego mogą dawać upust kreatywności! 🙂
nie umiem już dziś inaczej 🙂
Fantastyczny wpis, cudowne zdjęcie, piękne wręcz. Ja również eksperymentuję z Jasiem w kuchni i bardzo nam się to podoba. Od malucha ze mną w kuchni wspólnie działa.
Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek mógłby zaprzeczyć. Wspólne gotowanie w kuchni to drogocenny czas ktory nie tylko owocuje pysznym posiłkiem, ale rozwojem dziecka i zacieśnianiem więzi. To kolejna okazja do budowania relacji, przekazywania pozytywnych wzorców i budowania właściwych nawyków żywieniowych. Świetny wpis i piękne zdjecia. Jestem zauroczona.